Mój pierwszy raz… Zakup pierwszej nieruchomości - historia prawdziwa.
Poprzez Bloga będziemy chcieli pokazać Wam różne rozwiązania konkretnych sytuacji, które mogą spotkać Was podczas przygody ze światem nieruchomości. Dla wielu z Was będzie to pierwsza i możliwe, że najpoważniejsza decyzja w życiu, ale nie bójcie się pomożemy Wam przez to przejść i nieco oswoić się z tym co czeka każdego z Nas! Na początek opowiem Wam jak to było u mnie. Na pewno będzie to historia, która wywoła choćby lekki uśmiech na Waszej twarzy! Swoje pierwsze mieszkanie postanowiliśmy kupić wraz z Wiolą (wtedy narzeczoną, obecnie żoną) 5 lat temu. Poszukiwania trwały dość długa, a kolejne oglądane przez Nas nieruchomości nie do końca spełniały nasze oczekiwania. Aż w końcu…udało nam się odszukać tą, która złapało nas za serce. Niesieni początkową ekscytacją umówiliśmy się z Panią z biura nieruchomości. Niestety podczas spotkania nie dowiedzieliśmy się od niej zbyt wiele, ponieważ słabo znała ofertę a na każde pytanie ( gdzie znajdują się przyłącza, jakie jest ogrzewanie w mieszkaniu, ile wynosi czynsz ?) odpowiadała “nie wiem, dopytam”...no ale dobra…wtedy wydawało się to w miarę normalne, w końcu nie mieliśmy żadnego doświadczenia w tym temacie. Mieszkanie okazało się dość małe, ale przecież w ogłoszeniu było podane 60 m2. Wszystko to nie zniechęciło nas do zakupu i postanowiliśmy umówić się na podpisanie umowy przedwstępnej. W przeddzień spotkania poprosiliśmy przyjaciela, który zajmuje się pośrednictwem w doradztwie finansowym aby pomógł nam odszyfrować Księgę Wieczystą, tak aby być pewnym co do słuszności naszej decyzji. Niestety okazało się, że wskazany przez biuro metraż obejmuje 12 m2 piwnicy :) Wyobraźcie sobie jakie było nasze zaskoczenie kiedy okazało się, że teoretycznie mamy zapłacić 35 000 złotych za piwnicę! Wiadomo, że w praktyce tak nie jest, ale wiele osób, w tym my patrzy przy zakupie na cenę za m2 i w sumie dlatego zainteresowała nas ta oferta. Częstą praktyką, jak się później okazało, jest dodawanie powierzchni piwnicy czy też pomieszczenia gospodarczego do metrażu powierzchni użytkowej. My to już wiemy i mocno Was na to wyczulamy. Zawsze o to pytajcie i przestudiujcie Księgę Wieczystą. Postanowiliśmy jednak pójść na umówione spotkanie i wyjaśnić sytuację a być może wynegocjować cenę. Niestety…Pani z biura wielce oburzona naszymi spostrzeżeniami nie chciała podjąć jakiejkolwiek dyskusji na ten temat. Okazało się też, że to mieszkanie jest jej prywatnym co tym bardziej wpłynęło na jej dość opryskliwe zachowanie. Tym samym obracając się na pięcie odeszliśmy z biura z kwitkiem z mocnym postanowieniem, że już nigdy nie skorzystamy z usług tego pośrednika. Po jakimś czasie przy pomocy innego doradcy udało nam się znaleźć to wymarzone, wychuchane mieszkanie, z którego właśnie wrzucam ten wpis. Tym razem nie mogliśmy i nie chcieliśmy się do niczego przyczepić. Jasne, że ma kilka wad, ale w tamtym momencie nie było to istotne. Całkowicie zakochaliśmy się w tym miejscu i decyzja okazało się prosta – Tak! Chcemy tu zamieszkać i budować życia właśnie tutaj! Emocje nie puszczały długo, łącznie z dniem podpisania aktu notarialnego. Rano w totalnym zakręceniu pakowałem się, ale w mojej głowie była tylko jedna myśl – jeszcze godzina i będę miał własne mieszkanie. Standardowo jak co rano przed wejściem do samochodu musiałem otworzyć bramę. Torbę z pewnym automatyzmem wpakowałem do samochodu…tak mi się wtedy wydawało. Jak wspomniałem wcześniej otworzyłem bramę, wsiadłem do auta i zacząłem cofać. Do chwili kiedy usłyszałem trzask! W amoku postanowiłem podjechać do przodu i po raz kolejny usłyszałem trzask! Wysiadłem…jak pewnie już się domyślacie to była torba… z laptopem, dokumentami z pracy oraz pudełkiem z obiadem. Wszystko oczywiście było nim pokryte i nie nadawało się do użytku. Na szczęście poza tymi perypetiami wskutek ogromnych emocji udało mi się dotrzeć do Pani Notariusz i sfinalizować zakup! P.S. laptop również szczęśliwie został odratowany a obiad zjadłem tego dnia na mieście…Pamiętajcie jesteśmy jednymi z Was i zanim wciągnął nas ten świat niewiele wiedzieliśmy na temat nieruchomości. Pomoc ludzi doświadczonych daje nam pewność i bezpieczeństwo tego, że wszystko się uda, dlatego warto zaufać profesjonalistom :) Dodam, że minęło 5 lat a Ja przechodziłem przez ten proces jeszcze 8 razy prywatnie i kilkadziesiąt zawodowo. Do usłyszenia!